1. Wtargnięcia 2. Omówienie artykułu Edny O’Shaughnessy 3. Jaką rolę w zaburzeniach narcystycznych odgrywa narcyzm? 4. Omówienie artykułu Rona Brittona 5. Uwagi na temat wkładu H. A. Rosenfelda 6. Wkład Herberta Rosenfelda do psychoanalizy – przegląd Część druga 7. Analiza stanu schizofrenicznego z depersonalizacją 8. O psychopatologii narcyzmu: perspektywa kliniczna 9. Kliniczne podejście do psychoanalitycznej teorii popędów 10. Przyczynek do psychopatologii stanów psychotycznych: -------------------------------------------------------------------
Rozdział 5 Uwagi na temat wkładu H. A. Rosenfelda do psychoanalizy Riccardo Steiner „Ich bin kein Theoretiker”. Takimi słowami Rosenfeld – podczas pierwszego wywiadu, jaki z nim przeprowadziłem – pragnął podkreślić własny sposób bycia psychoanalitykiem; obecnie wywiad ten zaginął w mrokach dziejów. Był sobotni poranek jednego z pierwszych dni marca. Nagle zaczął padać śnieg, zaś Rosenfeld, wypowiadając cytowane słowa, przez chwilę spoglądał przez okno swego domu przy Woronzov Street w Londynie na róże w ogrodzie – tak, jakby martwił się, że będą musiały poradzić sobie ze śniegiem. Następnie powoli odwrócił głowę i skierował na mnie wzrok, jakby był ciekaw, jakie wrażenie zrobiły jego słowa na mnie – przybyszu z kontynentalnej Europy, który przyjechał do Londynu zaledwie dzień wcześniej i proponował rozmowę na temat tak zwanych rewolucyjnych doświadczeń późnych lat 60., kiedy wszystko miało charakter praktyki, ale w rzeczywistości było też dość dziwną teorią. Wyraz jego twarzy rozświetlił jeden z tych uśmiechów, które – jak mniemam – nadal pamięta każdy, kto go spotkał. Wydawało się, że uśmiech ów nie ma końca, żłobi zmarszczki na wysokim czole Rosenfelda, poszerza jego wargi i usta, ukazując silne zęby. Jednocześnie jego półprzymkniete oczy, w których można było wyczuć burzę przebiegłych, ironicznych błysków, taksowały mnie z pewnego rodzaju łagodną cierpliwością, jakby mówił: „No cóż, oto ja... teraz ty zdecyduj, co chcesz zrobić albo wybrać...”. W tamtych czasach nie przyszło mi na myśl, że któregoś dnia mogę zostać poproszony o napisanie artykułu ilustrującego określone aspekty pracy Rosenfelda. Jest to, proszę mi wierzyć, niełatwe zadanie; mają w tym udział także moje własne kłopoty – dobrze znane tym, z którymi się przyjaźnię – jak na przykład niemożność znalezienia czasu na napisanie choćby krótkiego artykułu. Jest jednak coś jeszcze: wbrew deklaracjom Rosenfelda, z początku sprawiającym wrażenie pomocnych dla autora opracowania, twierdzenie o niebyciu teoretykiem stanowi w pewnym sensie odrębną pozycję teoretyczną, której specyfikę i wynikłe z niej problemy należy zrozumieć. [...] Rosenfeld nie miał takich zainteresowań filozoficznych i epistemologicznych jak Bion; nie miał też upodobania do wypowiadania się w typowy dla Biona sposób, będący mieszanką rozmaitych stylów: naukowego, literackiego (w duchu Becketta), filozoficznego stylu oksfordzkiego filozofa analityka oraz urywanego stylu mistyka. Nie wymyślał zwięzłych nazw dla danych pojęć, jak na przykład „funkcja alfa/beta”, „zamyślenie” czy „pomieszczające” – obecnie powtarzanych przez wszystkich i stanowiące niemal ikony. Nie dysponował także syntetycznym, poetyckim mistrzostwem pióra, jakie cechuje kliniczne pisma Segal, nie podzielał też jej pozaanalitycznych zainteresowań, nieodłącznie powiązanych z jej teoriami. Mimo tego wszystkiego Rosenfeld – choć różnił się od kolegów, wśród których często się go wymienia – przyczynił się do stworzenia słynnej grupy badającej prymitywne, nieświadome aspekty i „fantazje” self oraz ich komunikowanie – wszystko to przez ponad dwadzieścia lat wspólnej pracy w Londynie, zanim Bion w latach 70. wyjechał do Ameryki. Brazylijska gazeta kiedyś nazwała Londyn z tamtych lat „psychoanalitycznym Princeton”, porównując pracę wspomnianej grupy do dokonań wielkich fizyków, którzy w latach 50. (i wcześniej) położyli podwaliny pod badania nad cząsteczkami mniejszymi od atomów. Oczywiście, wprowadzanie takich porównań zawsze jest niebezpieczne i zbyt ryzykowne, jednak przytoczona myśl zawiera ziarno prawdy. Rosenfeld był klinicystą obdarzonym rzadką umiejętnością obserwacji i wrażliwością na tak zwane psychotyczne obszary naszej osobowości czy też psychotyczne stany jako takie. Czasami przypominał swego rodzaju radiestetę badającego stany czy obszary psychotyczne przy użyciu nadwrażliwej, intuicyjnej i percepcyjnej różdżki, potrafiącego wejść w taki kontakt z pacjentem, jakby nieświadomie oddychał, słuchał i odbierał pacjenta całym sobą, bez żadnych uprzedzeń – zwłaszcza w tych obszarach. Pracę często opierał na powolnym gromadzeniu bardzo subtelnych szczegółów w drodze obserwacji, tak, jakby niemal ciągle musiał zanurzać się w materiale, by prowadzić z nim umysłowy dialog, poczuć go i przetrawić wewnętrznie. Nagle formułował niezwykle szybką uwagę, spostrzeżenie i interpretację, czasami posługując się ekspresjonistycznym udramatycznieniem materiału, by uwypuklić główny nieświadomy, afektywny i intelektualny ton sesji. Rosenfeld wspominał o swoich ulubionych niemieckich malarzach – ekspresjonistach; po niemiecku wypowiadał się w szczególnie godny uwagi sposób. [...]
Artykuły na temat jego wpływu na praktykę kliniczną
Tytuł oryginału: Rosenfeld in Retrospect. Essays on His Clinical Influence
Przekład: Lech Kalita
Stron: 191
Oprawa twarda
ISBN: 978-83-62651-08-5
Cena: 59 zł (w tym 5% VAT)
Część pierwsza
Materiały konferencyjne
Współczesne prace poświęcone dorobkowi Rosenfelda
Edna O’Shaughnessy
Michael Feldman
Ronald Britton
Hanna Segal
do psychoanalizy
Riccardo Steiner
z osobistej perspektywy
John Steiner
Cztery artykuły Herberta Rosenfelda
Herbert A. Rosenfeld
Herbert A. Rosenfeld
życia i śmierci: badanie agresywnych aspektów narcyzmu
Herbert A. Rosenfeld
wpływ identyfikacji projekcyjnej na strukturę ego i na relacje
z obiektem pacjenta psychotycznego
Herbert A. Rosenfeld