Ingenium Wstyd ...

Tytuł: Wstyd i zazdrość. Wewnętrzny zamęt

Tytuł oryginału: Shame and Jealousy. The Hidden Turmoils

autor: Phil Mollon



Przekład: Marta Lipińska

Stron: 160

Oprawa twarda

ISBN: 978–83–62651–29-0
Cena: 52,00 zł (w tym 5% VAT)

_____________________________________________________________________________________________________________


 

 

 

 

Spis treści

1. Wstyd i zazdrość

2. Wstyd – dalsze rozważania

3. Syndrom psychicznego morderstwa

4. Zazdrość

5. Wstyd w gabinecie psychoanalitycznym

 

 

_____________________________________________________________________________________________________________

Przedmowa

Wstyd i zazdrość to formy wewnętrznego zamętu obecne w życiu każdego człowieka, które wywierają
na nas przemożny potajemny wpływ i kierują naszym zachowaniem. Do tych uczuć przyznajemy się niechętnie, bo
nie przynoszą nam chluby. Wstyd odczuwamy wtedy, gdy nagle urywa się interakcja z drugim człowiekiem lub
popełniamy gafę; gdy dochodzi do nieporozumień, błędnych spostrzeżeń i mylnych osądów; gdy dostrzegamy
puste i szydercze spojrzenia tam, gdzie spodziewaliśmy się empatii; gdy liczymy na uśmiech drugiej osoby, a widzimy
w jej oczach odrazę; gdy przeżywamy osamotnienie i rozczarowanie, bo nie znajdujemy słów, by wyrazić nasze
pragnienia; gdy odczuwamy potworną, beznadziejną pustkę, nie mogąc nawiązać kontaktu z drugim człowiekiem; i gdy
doświadczamy otępienia, a zarazem wściekłości w wyniku spustoszeń wywołanych nadużyciem. Wszystkie te puste
przestrzenie wypełnia wstyd. Czujemy wstyd, gdy ponosimy porażki. Największa porażka to niemożność zbudowania więzi
z innymi istotami ludzkimi, a pierwszą taką istotą jest matką. Zazdrość odczuwamy, dostrzegając, że istnieje ktoś
(na podstawowym poziomie – edypalny rywal lub rodzeństwo), kto nawiązał relację tam, gdzie nam się nie powiodło.

Niemowlę poszukuje własnego self w uśmiechniętej twarzy matki zainteresowanej dzieckiem. Analogicznie, osoba dorosła
szuka potwierdzenia u partnera, rodziny i społeczeństwa. Niektórzy szczęściarze zawsze mogli być pewni miłości
i akceptacji pierwszych opiekunów. Poza tymi wyjątkami wszyscy boimy się jednak pustego spojrzenia, które
świadczy o nierozpoznaniu naszych potrzeb. Obawiamy się również spotkania z osobą, która widzi
nie to, kim chcemy być, lecz to, kim ona chce, byśmy byli:


„Wsysający wir” spojrzenia drugiej osoby wyciąga ze mnie to, kim jestem dla siebie, i dokonuje przekształcenia,
widząc kogoś, kto nie jest mną (Kilborne, 1999, s. 42).

Gdy człowiek szuka pomocy psychoanalityka lub psychoterapeuty, istnieje ryzyko, że doświadczy wstydu. Wynika to
z dwóch przyczyn. Po pierwsze, pacjent musi ujawniać informacje intymne, a więc wstydliwe. Po drugie, podczas rozmowy
może dojść do wielu nieporozumień, błędów komunikacyjnych lub sytuacji, w których zabraknie empatii.
Co zdumiewające, psychoanalitycy rzadko zwracają uwagę na wstyd, który wynika z settingu analizy i psychoterapii.
Staje się to bardziej zrozumiałe, gdy przypomnimy sobie, że wstyd ma „wiecznie ukrytą” naturę – jeżeli
zostaje ujawniony i wystawiony na pokaz, przypomina lisa, który stracił resztkę sił, uciekając przed ogarami i nie może
już bronić się przed wyciągnięciem z kryjówki. Wstyd zazwyczaj czai się w niewidocznym miejscu.

Unikanie rozmów o wstydzie wynika między innymi z tego, że jest on zadziwiająco zaraźliwy (Lewis, 1971). Słuchanie
o wstydzie wzbudza wstyd (choćby subtelny i nieznaczny). To nam się nie podoba, chętniej rozmawiamy więc o innych problemach,
na przykład o zawiści lub poczuciu winy.

Moje zainteresowanie wstydem rozpoczęło się na początku lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy to pracowałem w Klinice Tavistock.
Przypadek sprawił, że trafiło do mnie kilku pacjentów z problemami dotyczącymi wstydu i fałszywego self. W tamtym okresie
temat ten rzadko pojawiał się w pismach psychoanalitycznych i psychologicznych. Nathanson stwierdza:

Omawiając naszą pracę kliniczną, rzadko poruszamy temat wstydu. Przez 20 lat uważnie przysłuchiwałem się prezentacjom
przypadków oraz uczęszczałem na wykłady, seminaria i sympozja, lecz nigdy nie trafiłem na dyskusję, w której
skupiono by się na problemie zażenowania, ośmieszenia, drwiny, upokorzenia lub jakiegokolwiek innego przeżycia związanego
ze wstydem […]. Zrozumiałem, że wszechobecnemu ryzyku przeżycia wstydu towarzyszy powszechne w naszej kulturze unikanie
rozmów na jego temat (Nathanson, 1987b, s. vii–viii).

Od tego czasu sytuacja uległa dużej zmianie. Psychoanalitycy, psychologowie rozwojowi oraz przedstawiciele nauk społecznych
i neurobiologii wnoszą znaczący wkład w zrozumienie problematyki wstydu. Na szczególne zainteresowanie zasługuje
nowa dziedzina, która może niezwykle uzupełniać się z teorią psychoanalityczną – psychologia ewolucyjna. Jej przedstawiciele,
opierając się na współczesnej koncepcji Darwinowskiej (dotyczącej ewolucyjnego nacisku na utrwalanie cech służących przekazywaniu
genów), badają podłoże różnych niezrozumiałych działań i emocji (Migone i Liotti, 1998). Takie ujęcie w nowy, intrygujący
sposób wyjaśnia mechanizmy wstydu i zazdrości. W niniejszej książce próbuję połączyć niektóre z tych wątków
i ukazać ich znaczenie dla myślenia klinicznego.

Odkrycia dokonywane w gabinecie psychoanalitycznym mają zbyt dużą wartość, aby rezerwować je dla środowiska analityków
i pokrewnych specjalistów. Liczę na to, że niniejsze rozważania na temat wstydu i zazdrości okażą się przystępne dla
wszystkich Czytelników. Miałem to na uwadze, pisząc tę książkę. Nie sposób uniknąć jednak sytuacji, w których
pewne fragmenty będą mało zrozumiałe dla osób niedysponujących wiedzą psychoanalityczną. Dlatego na końcu zamieszczam dodatek,
w którym krótko opisuję niektóre ważne pojęcia związane z teorią i praktyką psychoanalityczną.